20 października 2020 to data premiery jednego z najciekawszych albumów tego roku. Wydany przez wytwórnię WSNWG „Vril And Rødhåd Presents: Out Of Place Artefacts” to album koncepcyjny zabierający nas w niesamowitą podróż opartą o brzmienia z najróżniejszych zakątków muzyki elektronicznej… ale o tych zakątkach troszkę później.
Album koncepcyjny, co to właściwie jest? Brzmi nieco enigmatycznie, jednak po trosze jesteśmy się w stanie domyśleć, o co tak naprawdę chodzi. Pojęcie to używa się w odniesieniu do albumu muzycznego, którego wszystkie utwory tworzą spójną całość i są skupione na jednym pozamuzycznym temacie.
Żeby przybliżyć temat, który przewodzi utworom napisanym przez Vrila i Rødhåda pozwolę sobie na lekkie posiłkowanie się Wikipedią.
Out Of Place Artefacts czyli niepasujące artefakty – artefakty o znaczeniu historycznym, archeologicznym lub paleontologicznym, znajdujące się w niecodziennym kontekście, który podważa konwencjonalną chronologię historyczną. Takie przedmioty mogą wydawać się „zbyt zaawansowane” dla technologii, o której wiadomo, że istniały w tamtym czasie.
Tak jak te artefakty są zaskakujące dla historyków, tak i ten album zaskakuje słuchaczy. Mogłoby się wydawać, że odejście i niejako podważenie dotychczasowej, wyśmienitej twórczości dla tych dwóch berlińskich producentów, może okazać się trochę ryzykowne. Rzeczywiście już od początkowych dźwięków trafiamy do „innego świata”, ale świat ten pochłania całkowicie.
Po przesłuchaniu kilku pierwszych utworów zastanawiałem się gdzie ja się w ogóle znalazłem. Towarzyszyło mi nieodparte uczucie, że panowie jako cel dodatkowy podjęli się zobrazowania w sposób nieliteracki jądra ciemności. I właśnie to malowanie muzyką jest największą siłą tego albumu. Pejzaże dźwięku pełne różnych barw i tekstur, warstwy aksamitnej głębi wprowadzające w stan hipnozy. Brzmi trochę błogo, ale dalsze utwory tylko momentami dają wytchnienie dyskomfortowo stymulowanym neuronom.
Nie wiem czy w przypadku tego albumu istotnym jest by skupiać się na nomenklaturze wspomnianych na wstępie zakamarków muzyki elektronicznej. Czy to, że na tej płycie znajdziemy elementy ambientu, downtempo, raw/deep/dub/hypnotic techno ma znaczenie? Może to właśnie ta kompozycja brzmień pozwoliła producentom osiągnąć tak genialny efekt, a może to tylko dodatek do niebanalnej koncepcji nakreślonej na wstępie procesu twórczego.
Mimo kilku niewiadomych/niepewności cieszę się, że muzyka wciąż potrafi zaskakiwać i tak jak w przypadku albumu „Out Of Place Artefacts” zabierać w podróż zarówno ciało jak i duszę.
Odsłuchy: https://outofplaceartefacts.bandcamp.com/album/out-of-place-artefacts-wsnwg005