Powolne, bo powolne, ale jednak… Zgodnie z przewidywaniami w „czwartym etapie” (statystycznie nie do końca uzasadnionego powrotu do normalności), pojawiły się pierwsze kulturalne prześwity i zapisy o wydarzeniach z publicznością… Wszyscy starają się w tych ciężkich czasach, odmrozić swoje społeczności na tyle, na ile pozwalają przepisy. Zapraszamy Was na mały przegląd kilku informacji w jednej.

Zaczynamy od wizyty nad morzem. Choć wiele polskich festiwali odwołało swoje wydarzenia tego lata, to jakieś światełko w tunelu zaświeciło się ze strony Wisłoujścia. W Twierdzy powinniśmy bawić się według planów od 21. do 23. sierpnia. I… być może coś tam się wydarzy. Organizatorzy są na razie oszczędni w słowach, ale jednak dają nadzieję.

„…chcemy Was poinformować, że na pewno spotkamy się w te wakacje 🏝 W sierpniu Twierdza Wisłoujście znowu ożyje i zostanie wypełniona muzyką 🎶 Tym samym zamykamy przedsprzedaż, a ostatnią pulę biletów wypuścimy miesiąc przed wydarzeniem. Więcej informacji wkrótce – do usłyszenia.”

– piszą organizatorzy Wisłouścia. Ile osób? Jak? Gdzie? Jeszcze nie wiemy, ale być może chociaż garstka z nas będzie mogła potańczyć na festiwalu na świeżym powietrzu jeszcze tego lata. Tak w sumie, to przecież kilka eventów (w tym Fest Festival), nigdy nie poinformowało swoich fanów, że kasuje wydarzenie, więc… Czekamy.

O pełnowymiarowy event walczy Mayday. W końcu jeden z największych polskich festiwali odbywa się „dopiero” 10. listopada, choć czas leci ostatnio tak szybko, że jak wstaje rano na kwarantannie to nie wiem czy jutro środa czy sierpień.

„Nasza wiara w to, że w listopadzie spotkamy się na 21 edycji Mayday Poland była i jest ogromna, ale teraz rośnie na potęgę!”

Napisali organizatorzy, dodając, że do katowickiego rave’u jeszcze 166 dni.

Jak mówimy o jesieni to tak samo wierzymy przecież w tańce na przełożonym Revive Festivalu, w podobnym terminie planowany był jeszcze Undercity. Przypomnijmy jednak, że kilka eventów już się „pozamieniało” w zdalne wydarzenia, organizatorzy Unsoundu w kwietniu zwracali przecież uwagę na… bookingi, loty, transport, no i ogólnie nową, trudną rzeczywistość organizacji festiwali. Na więcej konkretów musimy jednak znowu czekać.

Co tam w klubach? Poznań będzie mógł już w następny weekend spotkać się w Tamie, bo lokal zaprasza na „Otwarcie Dziedzińca”. Główny parkiet będzie jeszcze oczywiście zamknięty, ale w tym starym, nowym miejscu nie zabraknie elektronicznych dźwięków, jedzenia i plenerowego kina. Oczywiście wszystko w legendarnym „reżimie sanitarnym”:

„Dziedziniec w całości będzie dla Was dostępny w każdy piątkowy, sobotni i niedzielny wieczór aż do końca wakacji. Natomiast poza weekendem na jego wydzielonej części od 16 do 22 funkcjonował będzie ogródek.”

Na dziedziniec wraca także klub P23 w Katowicach. W planie całonocne, elektroniczne wydarzenia plenerowe i kameralne koncerty. Póki co tylko dla 150 osób. Pierwsze otwarcie już dzisiaj od 22 do 6 „w formule muzyczno-barowej”.

Już w ten weekend pierwsi goście spiją także drinka w toruńskim klubie NRD. Rok temu na urodzinach tej niebanalnej miejscówki tańczyliśmy w rytm numerów puszczanych przez Janusa Rasmussena z Kiasmos, teraz „świętowanie” w skromniejszy, ale równie radosny, bo odmrożony sposób. Niedaleko u przyjaciół z Kujaw i Pomorza, w lokalowym ogródku pierwsze dźwięki chce puścić także klub To2 w Bydgoszczy.

Barowo „gotowy” jest także klub Jasna 1. Na razie w ograniczonej formule, ale dzisiaj przez całą noc będzie grał Kovvalsky, jutro Ola Teks.

„Bardzo brakuje nam głośnych rozmów oraz śmiechów na klubowych korytarzach. Wierzymy, że Jasna 1 to coś więcej, niż imprezki i parkiet miarowo kiwających się głów. To platforma wymiany myśli i poglądów, a także przestrzeń do spotykania się z przyjaciółmi i znajomymi.”

Halo Warszawa! Tam chyba najszersza celebracja odmrażanka, bo za tydzień 6. czerwca impreza Fort BEfore. W znanej miejscówce przy Wale Miedzeszyńskim odbędzie się dzienna impreza na 10 godzin, ale weźmie w niej udział maksymalnie 150 osób. Mimo to zagra 10-ciu DJów.

„Tradycyjnie przejdziemy płynnie przez wszystkie stadia, stopniowo zwiększając stężenie BPM we krwi: od spokojnego, downtempowego czołgania, przez zdecydowany marsz w krainę house’u, aż do wieczornego szturmu w pełnym ekwipunku na wzgórza industrialnego techno i szczyty ekstatycznego psytrance’u.”

Będzie to chyba pierwsza impreza, na której mają być żele antybakteryjne, dystans, przestrzegany regulamin. Jesteśmy ciekawi i trzymamy kciuki. Za całą branżę. Oby bezpiecznie! Całowanko i przytulanko ze szczęścia zostawcie chociaż na jesień!