Była siódma rano kilka dni temu, kiedy na instagramowym profilu jednej z najbardziej popularnych aktualnie artystek branży techno pojawiła się zachęta dla fanów: „Ask me anything!” napisała Amelie Lens przyznając, że nie może spać, więc z chęcią odpowie na kilka pytań od swoich fanów…

Musimy przyznać, że Lens bardzo się otworzyła i szczerze odpowiadała nawet na pytania o… kondycję swojej skóry. Były też pytania o koty, produkcje, szczęście, jedzenie i ulubione tracki. Dowiedzieliśmy się, że mama Lens była Francuzką, ale Amelie urodziła się w Belgii w miejscowości Vilvoorde. Aktualnie mieszka w Antwerpii.

Cały nietypowy „wywiad” ukazał się jako szereg relacji, a jako sympatycy talentu młodej artystki, postanowiliśmy przetłumaczyć dla Was większość tekstów. Przecież nie każdy ma Instagrama i nie każdy mógł wstrzelić się w 24 godziny, w trakcie których wywiad był widoczny dla użytkowników. Czas więc na szereg pytań do Amelie Lens!

Jeden z fanów zapytał Amelię, co robiłaby w życiu, gdyby nie została DJką i producentką? Belgijka odpowiedziała, że i tak prawdopodobnie zajmowałaby się muzyką.

„Zanim zaczęłam grać w klubach, robiłam muzykę dla kilku (modowych) marek” – wyznała. „Zawsze interesowałam się eventami i wszystkim, co dzieje się na backstage’u. Zaczęłam organizować wydarzenia zanim jeszcze nauczyłam się produkować muzykę” – piszę Lens.

„Jakie są twoje największe słabości?” – pytali inni.

Amelie: „Nie radzę sobie z hejtem i negatywnymi opiniami. Jeśli to tylko szczere opinie, to nie mam nic przeciwko, ale zdarza się, czy czytam szalone kłamstwa i zmyślone historie i trudno mi na nie nie odpowiadać.”

Artystka przyznała także, że chciałaby… śpiewać! „Naprawdę nie umiem w ogóle śpiewać, a myślę, że głos jest jak instrument, który masz zawsze przy sobie. I to musi być niesamowite.”

Najlepsze tracki?

„Exhale” miał być utworem, który dał Amelie Lens pierwszy pozytywny impuls i był grany przez wielkich artystów. Dodajmy od siebie, że był to 2016 rok.

W swoim TOP3 Lens wskazuje także numery „In silence” (jako pierwszy klubowy hit) oraz całą EPkę „Basiel”. Belgijka przyznała: „cieszę się, że znalazłam swoje brzmienie”.

Jaka jest najtrudniejsza część djskiego życia?

Amelie Lens:  „Kiedy muszę przegapić ważne wydarzenia, każde wesele czy urodziny… Większość takich wydarzeń odbywa się w weekendy, a mój harmonogram jest wypełniony na lato z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Czasami nawet rok szybciej albo i więcej… ale myślę, że większość moich znajomych i rodziny to rozumie.”

Jak tam twoje zdrowie? – pytali fani.

Amelie Lens: „Mój doktor powiedział, że jestem zdrowa. Ze względu na dietę roślinną i intensywne podróże, badam krew co 6 miesięcy, a raz do roku badam całe ciało. Kiedyś czułam się zmęczona, przeziębiona, kilka razy w roku miałam migreny. Ale to wszystko minęło, kiedy zmieniłam dietę. Jedzenie jest naszym paliwem i ważne jest, aby się zdrowo odżywiać. Codziennie jem dużo owoców i warzyw, unikam rafinowanych cukrów, zawsze sprawdzam listę składników i jem tak zdrowo jak to możliwe.”

Fani pytali także o zwierzaki artystki, które zna chyba cały świat. Wielokrotnie podczas jej setów „z domu” podczas grania „przeszkadzają” jej… koty. Nie ma obaw, że zniszczą sprzęt? Amelie twierdzi, że nigdy nic nie popsuły, jedynie Morris podrapał kilka winylowych okładek. Poza tym Belgijce bardziej zależy jednak na tych zwierzakach, niż rzeczach materialnych.

Co myślisz o undergroundowych odmianach techno? Mają przyszłość?

Amelie Lens: „Oczywiście. Myślę, że jest miejsce na każdy rodzaj techno i wszystkie mają swoje miejsce. Wszyscy wiecie, co lubię grać, ale uwielbiam też słuchać i imprezować przy różnych dźwiękach. Co jak sądzę, można również poznać po moich podcastach lub wielogodzinnych miksach. Polecam np. MARRØN. Różni się od tego co robię, ale są to dźwięki, które sprawiły, że zakochałam się w techno wiele lat temu. Szybko, luźno, z dużą ilością groove’u.”

Co sprawiło, że dzisiaj grasz cięższe kawałki?

„Myślę, że dźwięki nieustannie ewoluują. Utwory, które otrzymuję, są mocniejsze i szybsze. Jeśli chodzi o dźwięk, który gram, rzadko przekraczam 140 uderzeń na minutę, ponieważ wtedy muzyka po prostu traci rytm, a utwór „nie oddycha”. Moja nadchodząca rezydencja dla BBC Radio One będzie wolniejsza, ale mój sylwestrowy stream z kolei cięższy i szybszy  z powodu tych wszystkich szalonych utworów, które otrzymałam i znalazłam. Wszystko zależy od mojego nastroju.”

Jak długo tworzysz track? Jeden czy kilka dni?

„Zależy! Niektóre utwory są gotowe w jeden dzień (i być może dodatkowy dzień na miksowanie). Niektóre wydawnictwa, takie jak „Basiel”, to kilka utworów z przestrzeni kilku miesięcy. Kiedy ciągle pracuję nad tym samym projektem, to staje się on czymś zupełnie innym. Większość utworów testuję też w trasie, więc pierwsze wersje tracków można usłyszeć już w moich setach na kilka miesięcy przed wydaniem.

Myślę, że ważne jest, aby w pierwszym dniu poznać główny pomysł tracku. Jeśli nadal ci czegoś brakuje, najlepiej następnego dnia zacząć od nowa lub na chwilę o tym zapomnieć. Czasami ponownie otwieram super stare pliki projektów, o których zapomniałam. Co jest czasami interesujące.”

Masz swoje przyzwyczajenia przez graniem?

Lens: „Nie lubię rozmawiać, a to jest trudne, ponieważ ludzie lubią rozmawiać. Ja chcę skupić się na tłumie, poczuć klimat, posłuchać muzyki i pomyśleć o tym, co chcę zagrać.”

Najbliższe plany? Amelie Lens zdradziła, że szykuje sylwestrowy livestream. To będą solidne dwie godziny grania z klubu Kompass w Gandawie w Belgii.

Na sam koniec pozytywny przekaz od pozytywnego człowieka. Amelie pytana po prostu o to, czy jest szczęśliwa, przyznała, że tak. Sposób na szczęście? Otaczać się pozytywnymi ludźmi. Nie marnować energii na negatywy. Skupiać się na dobru. „Życie jest zbyt krótkie”.