Temat festiwalu Audioriver zdominował publiczną dyskusję w świecie fanów muzyki elektronicznej. Tak jak wielu uczestników wracającego po dwóch latach nieobecności wydarzenia, odliczamy godziny do „otwarcia bram” i zdradzamy Wam nasze… muzyczne typy. Być może macie swoich faworytów, być może chcecie się trochę zasugerować naszym gustem? Gdzie spotkacie redakcję Kluboterapii?

Dawid Janczar: Stary lis niejedno ma imię. Starych lisów występujących podczas tegorocznej edycji Audioriver w formule live mamy czterech, w tym dwóch w kooperacji. Dla wszystkich ceniących sobie kilkunastoletnie doświadczenie, idące w parze z ciągłym utrzymywaniem renomy i jakości muzycznej te trzy występy to must see!

Planetary Assault Systems live – jeden z kilkunastu aliasów Luke’a Slater’a – brytyjskiejgo DJa i niezwykle płodnego producenta, który od ponad ćwierćwiecza przekazuje fanom swoje nieszablonowe podejście do muzyki techno. Bez ram i schematów z pionierskim polotem. Jako Planetary Assault Systems występował na najbardziej
cenionych festiwalach takich jak Awakenings, Exit czy Dekmentel. Po pięciu latach powraca do Płocka, gdzie bez wątpienia zapewni niezapomniany przelot wszystkim zebranym KOSMOSnautom.

Robert Hood live – żywa legenda, pionier, kreator, innowator. Jego twórczości nie da się zaszufladkować – odnajdziemy w niej wariacje muzyki house, minimal techno, techno, a wszystko to sprowadza się do wspólnego brzmieniowego mianownika – Detroit. Działalność muzyczna Roberta sięga wczesnych lat dziewięćdziesiątych i trwa nieustannie po dziś dzień.

Podobnie jak Luke Slater, przez te wszystkie lata wyprodukował bardzo pokaźną liczbę singli i albumów – jego ostatni album „Mirror Man” wydany w 2020 roku pokazuje dobitnie, że pan Hood ani myśli wypadać z formy. On również powraca do Płocka po pięciu latach nieobecności – liczymy, że na jego występie „cyrk” będzie
wypełniony po brzegi, bo Robert na pewno na to zasługuje.

A_GIM / Jurek Przeździecki live – w ostatnim czasie mieliśmy okazję usłyszeć Jurka Przeździeckiego dwukrotnie – raz solo, raz jako Tumult Hands wspólnie z Jackiem Sienkiewiczem. Oba te występy były ponadprzeciętne, zatem do trzech razy wyśmienicie – inaczej być nie może skoro tym razem muzyczny tandem utworzy z innym starym wygą Agimem Dżeljilji.

Ich wspólny debiut miał miejsce podczas tegorocznego Open’era, miejmy nadzieję że pozwolił im on się „dotrzeć” i na „Audio” pozamiatają. To będzie ten live, dla którego warto pominąć zbyt długie beforowanie i przybyć na teren festiwalu nieco szybciej. Z pełnym przekonaniem polecamy!

Michał Mrozek:

Ja na pewno sporo czasu spędzę mimo wszystko pod mainem, bo to takie ulubione zborne miejsce całej ekipy, na skarpie najwygodniej siedzi się na kocyku i widzi tłumy przewijające się z lewej do prawej strony… W piątek na pewno spotkamy się by posłuchać trio WhoMadeWho. Duńczycy będą w przyszłym roku obchodzili na scenie swoje dwudziestolecie i jestem przekonany, że wbiją się w klimat maina i będą potrafili mnie zaskoczyć.

Dlaczego? Bo łączą wszystkie lubiane mi światy, a na koncie mają współpracę zarówno z Black Coffee, &ME, Rampą, Adriatique, Artbatami, Adana Twins, Frankiem Wiedemannem czy DJem Koze. Tych wszystkich artystów łączy… nie wytwórnia, a właśnie korelacje z WhoMadeWho. Do tego wyśmienity występ dla Cercle z tego roku, wyśmienity miks Synchronicity dla Kompaktu i koncepcja grania bliska ostatnio zarówno stylom z Watergate jak i z Burning Mana. Zmiażdżyliby niedzielę w parku, ale pewnie byłoby za ciasno, więc… widzimy się w piątek na mainie.

Polecam też sobotnie spotkanie z Innervisions. Będę siedział na scenie Studio od północy do rana. To będzie ta scena, na której trzy lata temu finiszował Oliver Koletzki, a jestem przekonany, że ciężar closingu udźwignie Ame i Dixon. Panowie wcale tak często ze sobą nie grają, ostatni raz w Polsce byli back to back chyba właśnie na Audio niecałe 10 lat temu. Od tamtego czasu mam jednak wrażenie, że ze środka tabeli przesunęli się na czoło ekstraklasy.

I teraz before’a będą im robić panowie Trikk i Jimi Jules, których duet też pewnie zaskoczy. Trikk rok temu w parku na Audioriver Park Edition grał jak… w sobotę o 4 w nocy, eklektycznie, nieoczywiście, wprowadzając aplikacje od numerów w konsternację i w tym roku zderzy się z zapewne potrzebą zagrania przez Julesa „My City’s On Fire”, więc ten set na pewno zaskoczy, to przecież progracze, a tylko tacy łączą to, czego nie da się spójnie połączyć.

Przenoszę się jeszcze… na rynek. Wszyscy fascynują się nocnymi i niedzielnymi występami, ale na rynku też będzie grane i to tam wystąpi duet Prismode & Solvane! Jak rozumiem, dla wszystkich ludzi Płocka i okolic, więc usłyszeć ich za darmo w sobotę przy piwku będzie rzeczą, której nie warto pomijać. Ich „ritterbutzke” styl na pewno przyklei się idealnie do murów Płocka, w takim sobotniej pokacowej rzeczywistości i z nadziejami na szaloną sobotę jak na jakimś berlińskim openairze w środku lata w krótkim rękawku, oby w słońcu, jeszcze nie wypadając z imprezowego nastroju, ale jeszcze w nim nie będąc. Nie przegapcie, bo ostatnio wydali wiele fajnych rzeczy w Katermukke i Ritter Butzke Records.