Wytwórnia Steffena Berkhahna czyli Dixona oraz Kristiana Rädle’a i Franka Wiedemann znanych jako Âme, zbliża się wielkimi krokami do wydania swojego setnego wydawnictwa. Zanim to jednak nastąpi czas na EPkę numer 98, za którą odpowiedzialny jest Jimi Jules.

(Trochę tego nie rozumiemy, bo przecież składak „Limbo” miał numer 99, ale… nieważne.)

Wracamy do Julesa. „Ham The Monkey” zawiera trzy numery: „Don’t Take It Personal”, „Grumpy Monkey” oraz „Tinnitus”. Z zaprezentowanych już w preorderze fragmentów utworów, uderza nas dość szybki gitarowy riff, charakterystyczny wokal proszący, by nie brać „tego na poważnie” („Don’t Take It Personal”), jest deepowa głębia zwieńczona przydługim breakdownem („Grumpy Monkey”) oraz mniej oczywisty, wręcz mroczny i ciężki w odbiorze kroczący bas w „Tinnitus”.

To trzecia EPka Julesa wydana pod szyldem IV, po „Fool” oraz „Karma Baby”.

Jak dowiadujemy się w opisie EPki, ta najnowsza ma być takim hodłem dla… małpki wysłanej w kosmos wbrew jej woli. O tak, to zdecydowanie pasuje nam do atmosfery „Tinnitusa”, którą opisaliśmy wcześniej, zanim jeszcze spojrzeliśmy na „oficjalne” PRowe ciekawostki.

Teraz wszystko pasuje. Posłuchajcie, zamknijcie oczy, poznajcie dynamikę i piękno kosmosu, a potem dramat biednego zwierzęcia (bo zakładam, że małpka jak Łajka raczej nie wróciła?)

Edit. Wróciła! Jak podaje Wikipedia:

31 stycznia 1961 Ham został wystrzelony w kosmos na pokładzie pojazdu Mercury-Redstone 2 z przylądka Canaveral na Florydzie. (…) Po udanej misji Ham został przeniesiony do Smithsonian National Zoological Park, gdzie mieszkał przez 17 lat, a potem do ogrodu zoologicznego w Północnej Karolinie. Zmarł 19 stycznia 1983 na atak serca. Jego szczątki (wyłączając szkielet) zostały przewiezione do muzeum w Alamogordo (Nowy Meksyk).

No tego w newsie o EPce Jimiego Julesa się nie spodziewali najstarsi górale. Techno uczy i bawi.