„Nie chce być chwalona i głaskana ani też dyskryminowana za to, że jestem kobietą… i gram!”

… mówi Kontrasala – djka, która dzisiaj wystąpi na Zamku Dybowskim w Toruniu. To niekonwencjonalne, imprezowe miejsce będzie gościć wydarzenie „Ko:bity 2”. Dzisiaj na łamach Kluboterapii rozmawiamy z organizatorkami tego eventu. O muzyce, imprezie na stacji benzynowej, działaniu, kobietach  i lokalnym rynku.

Przy okazji słuchamy numerów, które polecają „Ko:bity”. 

Klubo: Skąd pomysł akurat na taką imprezę?

Magda Hamera: Ko:bity powstały z chęci pokazania kobiecej sceny muzycznej w Polsce. Pierwsza edycja imprezy odbyła się w 2016 roku w toruńskim Lab36. Zagrały na niej: FOQL, VTSS , El’mirka, D’monik , a świeciła VJ Nie wiem. Lokalnie, jak i globalnie kobiety-didżejki, kobiety-producentki to na scenie jeszcze  dość osobliwe zjawisko, a jeśli się już pojawiają to rzeczywiście są traktowane jako “zjawisko”. Grające kobiety często doświadczają stygmatyzacji. Chcemy stworzyć miejsce i czas, w którym nie będą traktowane wyjątkowo.

(Justyna Banaszczyk FOQL)

FOQL / Oramics: My w Oramics przede wszystkim chcemy stworzyć przestrzeń, w której będziemy mogły działać na własnych zasadach, przynajmniej dla mnie to jest bardzo ważne. Myślę, że na świecie coraz więcej jest niesamowicie zdolnych DJek, producentek,  headlinerek na wielkich festiwalach, grup edukujących się wzajemnie, klubów dbających o to by ich przestrzeń była inkluzywna i bezpieczna. Bardzo rzadko kobiety traktowane są jak ozdóbki imprezy (“piękne panie za djką hehe”, “panie gratis” i tym podobne), powiedziałabym że w wielu kręgach tego typu stwierdzenie może wywołać co najwyżej zniesmaczenie, bo ludzie zwracają na to uwagę jakiego używają języka.

Warto pamiętać, że to się nie wydarzyło przez przypadek – ta rosnąca z miesiąca na miesiąc, bardziej zauważalna różnorodność na scenie jest efektem działań wielu podobnych do naszego kolektywów, można powiedzieć całej międzynarodowej siatki ludzi, którzy reprezentują podobne poglądy na to czym jest kultura (nie tylko klubowa), jak można dzięki niej kształtować lepsze relacje między ludźmi w ogóle. W Polsce spotykamy się jeszcze niestety czasem z bardzo opornym odbiorem i niekiedy niezrozumieniem naszych intencji, ale chyba się tym za bardzo nie przejmujemy i po prostu robimy swoje, rośniemy. Dużym problemem jest też internetowy hejt i agresja werbalna, ale na to chyba nie ma rady. Trzeba się uodpornić i nie przejmować (i to jest moja mała rada dla początkujących – nie przejmujcie się).


Monster: Ja osobiście mogę dodać od siebie, że spotyka mnie bardzo wiele pozytywnych reakcji i komentarzy na temat działań Oramics, często ze strony osób, po których bym się tego w ogóle nie spodziewała. Ważne jest, aby rozmawiać, pokazywać, że jest się aktywnym, zaangażowanym i otwartym i że tak naprawdę chodzi nam o nasze wspólne dobro i lepszą kondycję sceny, której jesteśmy częścią.

Kontrasala: Już sama nazwa KO: BITY wywołała kontrowersję na forum, więc to chyba najlepiej obrazuje na co w opinii publicznej kobiety mają przyzwolenie. Dlatego też taka impreza, dlatego też taka nazwa. Teraz wiemy :).

Klubo: Organizatorki to tylko kobiety, czy pomaga Wam jakiś facet? 

Magda Hamera: Jasne, pomagają nam, a nawet bardzo. Mamy też faceta w line upie. Na Ko:bitach zagra w tym roku Radosław Sirko, co jest już tradycją (rok temu support przed Ko:bitami zagrał Jaszczur Projekt, a imprezę wspierało spore grono chłopaków).

Magda Jawor & Teresa Więcko: To ciekawe pytanie. Wbrew pozorom (?) impreza od samego początku nie zakładała podziałów, a już na pewno nie miała na celu wykluczania kogokolwiek tylko ze względu na jego płeć. W organizację włączały się i włączają osoby, dla których ważne jest promowanie czy może bardziej dawanie przestrzeni.

Ko:bity można przecież też alternatywnie czytać jako połączenie dwóch słów: ‘kooperacji’ i ‘bitów’ 😉

Klubo: Zamek Dybowski w Toruniu. Tam zaplanowaliście imprezę… Jest w Polsce i w Europie teraz trend odjechanych miejsc. To jednak często organizacyjnie większy problem… I tak warto?

Magda Hamera: Warto. Ważne jest dla nas otoczenie, a przede wszystkim kolektywna rola przestrzeni miejskiej, w której organizujemy swoje wydarzenia. Zależy nam na tym, aby wchodzić z nowym w przestrzeń z pozoru niedostępną, bo zarezerwowaną na konkretne rzeczy i do nich przypisaną. Np. z czym kojarzy się średniowieczny zamek w Toruniu? Turnieje rycerskie, turyści, średniowieczne gry i zabawy… Na Ko:bitach pokażemy go w nowej odsłonie.

Mi osobiście zależy, aby robiąc lokalne rzeczy wychodzić poza rzeczywistość średniowiecznego Torunia, piernika i Kopernika. Otworzyć miasto na nowe, niekoniecznie kolorowe i ładnie podane i turystyczno-atrakcyjne wydarzenia. To trochę taka dobrowolną okupacja przestrzeni publicznej poprzez organizowanie działań pozainstytucjonalnych.

Nie wiem: Im bardziej odjechane miejsce tym większe mam pole do popisu 🙂

…część z Was współorganizowała też imprezy w parku czy na opuszczonej stacji benzynowej.

Magda Hamera: Tak, to był rok 2013 pierwsza impreza z cyklu Bydgoskie do pełna. Wspólnie  grupą znajomych z kolektywu Re/animacja oraz funkcjonującej jeszcze wówczas kawiarni Cafe Draże prowadzonej przez fundację Magazyn Zmian zorganizowaliśmy imprezę na dawnej stacji CPN przy ulicy Mickiewicza 123 w Toruniu (obecnie stacja nie istnieje, została zniszczona podczas zdjęć do serialu Lekarze!). Oprócz imprezy techno odbyły się tu dzienne warsztaty i działania edukacyjne, a także koncert zaangażowanego społecznie projektu Fatajs.

To były działania społeczne, kolektywne, które zawsze będę dobrze wspominała, bo chodziło dokładnie o to, aby pokazać, że miasto należy do wszystkich i każdy z jego użytkowników ma prawo do korzystania z niego na swój własny sposób. Pamiętam jak na imprezie wspólnie bawili się dorośli, młodzież i lokalni mieszkańcy Koszar z Bydgoskiego Przedmieścia – dzielnicy  wykluczonej i zapomnianej przez władze miasta. Chcieliśmy wówczas kontynuować działania kulturalne na stacji, która idealnie nadawała się na dzienny, plenerowy dom kultury, ale stacja uległa dewastacji i to nie w wyniku imprez techno, a działań włodarzy, co jest zresztą dość powszechne w tym mieście. Wystarczy choćby przywołać przykład kawiarni Cafe Draże, zamkniętej w wyniku działań władz miasta  w sierpniu 2013 roku.

Klubo: Na co dzień współpracujecie w Kulturhauzie. Na to miejsce patrzymy… nie tyle co jak na lokal, co wręcz społeczność.

Kasia Bukowska: Kulturhauz to żywa komórka miejska. Miejsce spotkań, działań wszelkich – mieszczących się w szerokim spektrum kultury, sztuki, edukacji. Funkcjonowanie tej i w tej przestrzeni posiada walory stymulujące, a każdy proces rządzi się własnym algorytmem. Jako społeczność – jesteśmy grupą przyjaciół współdziałającą i wypracowującą nowe modele działania wychodzące poza instytucjonalne parametry.

Magda Hamera: W Kulturhauz na przestrzeni tych lat spotkali się różni ludzie z różnych względów, ale połączyła ich wspólna idea – chęć działania. To, że to miejsce ciągle przyciąga nowe osoby i dlatego właśnie wciąż żyje i ma się dobrze. Mamy gorsze i lepsze okresy, podobnie jak w życiu, a dla części z nas to rzeczywiście drugi dom.

Klubo: Wróćmy do Ko:bitów. Kto u Was gra, grał, jaki to muzyczny przekrój, jakie gatunki.

Monster: Acid, house, electro, old school techno.

Agatka:  Nie ograniczam się do gatunków, to szeroko pojęta muzyka elektroniczna, eksperymentalna, w moich setach chodzi o całość. Począwszy od ambientu, zahaczając o post trance, kończąc mocnym techno czy nawet noisem. Nie ma reguły, to forma otwarta.

Majli: Najczęściej sięgam po szeroko rozumianą muzykę basową, post grime, hard drumy, które przeplatam z future r’n’b, gqomem czy kuduro.

Kontrasala: Minimal, techno, detroit, tech-house.

Magda Hamera: Maria Kępisty zagra tego roku na wibrafonie wraz z Agatką z Poznania. Set otworzy wydarzenie, dlatego warto na pewno być już od początku. Startujemy o 20:00.

FOQL: w Toruniu zagram dość noisową, rytmiczną, połamaną elektronikę w dużej mierze opartą na improwizacji (live) czyli tak jak zazwyczaj gdy gram solo.

Klubo: Na scenie jest za mało kobiet? Może po prostu mniej z nich zajmuje się elektroniką i tak to wychodzi „w liczbach”?

Kontrasala: Skupmy się na jakości, a nie na ilości…

FOQL: To, że kobiety nie zajmują się elektroniką uwarunkowane jest na wielu poziomach i ukrywa się w wielu stereotypach, które rodzą się już na poziomie szkoły podstawowej. Poprzez edukacyjne działania Oramics stwarzamy możliwość oswojenia się z narzędziami studyjnymi, a wiele uczestniczek dziękuje nam za to, że taka możliwość została przez nas zaaranżowana (jak np. oswojenie się z syntezatorem, czy krótki kurs na temat tego czym w ogóle jest dźwięk). Problem więc jest o wiele bardziej skomplikowany, nawarstwiony i na pewno nie można go sprowadzić do tezy zawartej w powyższym pytaniu.

Monster: Na szczęście żyjemy w czasach, gdy kobiety mają świadomość i potrzebę budowania platformy dla innych kobiet właśnie po to, aby je aktywizować na polach, gdzie było ich mniej. Kiedyś magazyn Billboard napisał artykuł pod tytułem “Gdzie te wszystkie kobiece producentki?”, na co zaprzyjaźniona z nami nowojorska ekipa Discwoman odpowiedziała “Macie na myśli te producentki, o których nic nie napisaliście?”. Kobiety zajmują się elektroniką, jest ich coraz więcej, uczymy się od siebie, idziemy w stronę równowagi.

Nie wiem:  Jeżeli chodzi o polski VJing to mam właśnie wrażenie, że proporcje są bardzo wyrównane. I nie bez powodu mówię polski, bo np. gdy brałam udział w VJ Battle uczestniczka z Belgii była tym faktem bardzo zdziwiona. Co najważniejsze jest to VJing na bardzo wysokim poziomie, wiele moich ,,koleżanek po fachu’’ wizualizuje i robi projekty poza granicami Polski.

Wiem, że jeździcie na polskie eventy. Jak wygląda ta kobieca scena w ogólnopolskim wydaniu?

Magda Hamera: W tym roku na Audioriver pojawiło się trochę kobiet w line-upie. Podobną tendencję obserwuje nawet na niekomercyjnych imprezach free party, tekno – kobiety nadal są w mniejszości. Z roku na rok jednak liczba aktywnych na scenie dziewczyn rośnie. To cieszy.

Powinny być parytety w lineupach? Taka dyskusja się gdzieś tam przetoczyła.

Kontrasala: Dobry pomysł żeby oswoić w końcu co niektórych do widoku kobiety za deckami czy grooveboxami… Zbierałam różne komentarze i opinie na temat siebie i innych dj-ek od podziwu do szowinistycznego hejtu… Dla mnie idealną sytuacja jest kiedy to wszystko znika. Nie chce być chwalona i głaskana ani też dyskryminowana za to, że jestem kobietą… i gram!

Monster: Nie jestem wielką fanką parytetów, ponieważ jest to rozwiązanie systemowe, które bardzo polaryzuje. Jestem zwolenniczką pracy u podstaw, organizowania warsztatów, debat, konkursów, robienia tzw. researchu, wykonywania codziennej roboty, która pokaże, że tych kobiet jest naprawdę wiele i nie trzeba nikogo nigdzie pchać na siłę.

FOQL: Ja jestem zdecydowanie przeciwna, są lepsze sposoby na zmianę, aczkolwiek bardziej pracochłonne (ale za to mniej fasadowe).

Pomagają Wam – kobietom promującym damską elektronikę – takie ikony jak Nina Kraviz? Czy rozkręcające się kariery Peggy Gou, Honey Dijon, The Black Madonna, Helena Hauff… Naszym męskim okiem nie jest źle, one są we wszystkich tegorocznych line upach.

Monster: Helena Hauff w niedawnym wywiadzie powiedziała, że każda kobieta, która jest widoczna na scenie, pomaga innym kobietom, które chcą coś zmienić właśnie na tej scenie i nie sposób się z nią nie zgodzić. Ważne jest, abyśmy wzajemnie się wspierały, były gotowe dzielić się wiedzą i abyśmy gromadziły wokół siebie sojuszników, bo ta scena jest dla wszystkich i jej otwartość i inkluzywność powinna być dla nas priorytetem.   

FOQL: Te osoby które wymieniłeś oczywiście są na topie, ale co to właściwie oznacza dla nas tutaj w Polsce? Moim zdaniem niewiele. Ważne jest działanie lokalne, tu i teraz, w tym miejscu i w tym czasie. Żadna z nas nie przeczy również temu, że jest coraz więcej wpływowych kobiet na scenie muzyki elektronicznej. No i świetnie, o to chodzi, czekam na ten moment kiedy w ogóle przestaniemy na ten temat rozmawiać. Póki co jest jeszcze sporo do zrobienia. Tutaj na naszym lokalnym podwórku na pewno więcej niż w Berlinie czy Nowym Jorku.

Magda Hamera: No właśnie dla mnie też ważna jest lokalność. Odkąd pamiętam w Toruniu zawsze było mało kobiet grających elektronikę. Dlatego cieszy mnie powrót na scenę Patrycji Krawczyk/Kontrasali, która aktywnie działała na toruńskiej scenie didżejskiej jeszcze za czasów Art Cafe, potem Cafe Draże. Patrycja  w tym roku, po długiej przerwie, zagra na Ko:bitach, na co ja osobiście czekam najbardziej. 18 sierpnia w Kulturhauzie wspólnie z Patrycją będziemy prowadzić warsztaty didżejskie dla grup międzypokoleniowych „Senior też didżej”, na które serdecznie zapraszamy. Zgadzam się z Oramics- edukacja przede wszystkim.

A tu można zapisać się na warsztaty:

https://web.facebook.com/events/1957539381211605/

Jakie plany macie na przyszłość?

Magda Hamera: Robimy KO:BITY 3, wiadomo. Chciałabym również kontynuować projekt Podkręcamy tempo, który zakładał okołodidżejskie działania edukacyjne dla grup międzypokoleniowych.