Czemu o tym piszemy? Bo doszło do dość… kuriozalnej sytuacji. Kanał Cercle, znany z prezentowania wyszukanej elektroniki w wyszukanych lokalizacjach (czasami z publicznością, czasami bez publiczności), poinformował, że po krótkiej przerwie (oczywiście z zachowaniem norm sanitarnych) postanowił przygotować kolejny odcinek francuskiej przygody. Francuskiej, bo nagrywanej w centrum Paryża z jedną z największych francuskich gwiazd czyli Bobem Sinclarem.

Stream miał być nakręcony w okolicach Łuku Triumfalnego w poniedziałek wieczorem. Plan? Zabrać pieniądze na charytatywny cel. Co nie wyszło? Łuk Triumfalny to przecież centrum Paryża, a poinformowanie, że kanał Cercle będzie tam nagrywał i przybędzie Bob Sinclar sprawił, że informacja po stolicy rozeszła się lotem błyskawicy. Jak nietrudno się domyśleć, mimo, że Cercle nikogo nie zapraszało „na imprezę”, to prawdopodobieństwo, że nielegalnie zebrałoby się tam sporo osób sprawiło, że akcję przeniesiono…

„Niektóre artykuły prasowe sugerowały, że to prawdziwy koncert, musimy więc w porozumieniu z artystą, władzami i stowarzyszeniami przełożyć występ charytatywny na późniejszy termin”.

W koronaczasach ludziom niewiele trzeba, a głód imprezowania jest naprawdę duży. Cercle odpali pewnie ten stream w ciągu najbliższych dni, ale… z zaskoczenia. Będziemy czujni.